wtorek, 15 września 2015

Gniezno na mapie jest jedno! Część pierwsza - jedzenie!

wtorek, 15 września 2015
Jako że pochodzę z najbliższej okolicy Gniezna i tu też chodziłam do liceum - postanowiłam was zabrać na krótką i nietypową wycieczkę po Gnieźnie. O typowych dla Pierwszej Stolicy atrakcjach turystycznych też wspomnę, ale najchętniej opowiem wam o tym gdzie tanio i dobrze zjeść i podczas jakich wydarzeń najlepiej odwiedzić Gniezno.





Pechowo na dzień podróży wybraliśmy sobie deszczowy wtorek. Ze względu na pogodę wiele zdjęć się nie udało, więc postaram się posiłkować też starszymi zdjęciami.

Jedzenie:


Już na początku podróży zgłodnieliśmy, więc udaliśmy się na ul. Mieszka I, gdzie można zjeść najlepsze frytki w mieście. Jak znaleźć? Biały, wolnostojący budyneczek na skrzyżowaniu ulic Mieszka I i Adama Mickiewicza. 3 minuty drogi od dworca PKP/PKS. Jeśli nie macie ochoty na frytki, możecie zamówić smaczną i świeżą zapiekankę z pieczarkami serem w cenie 4zł. Mały minus: spożywanie na stojąco, albo na dwóch pobliskich ławkach, o ile macie szczęście i nikt ich wcześniej nie zajął.

Frytki + surówka + sos = 3,50zł

Zjedliśmy pod daszkiem i udaliśmy się w dalszą, nadal deszczową podróż. Przeszliśmy się ul. Chrobrego (warto zwrócić uwagę na okazały gmach Poczty Polskiej), ale pogoda wystraszyła wszystkich użytkowników restauracyjnych ogródków. Przechodząc przez Rynek skierowaliśmy się do Gnieźnieńskiej Katedry.

ul. Tumska


Widok z wieży.

Gdybyśmy trafili na lepszą pogodę na pewno byśmy się udali do Muzeum Początków Państwa Polskiego. Ale że nie mieliśmy parasoli, to sobie odpuściliśmy i znów poszliśmy coś zjeść. 

Tym razem wybraliśmy się do dobrze mi znanej knajpki Misz Masz, która znajduje się przy ulicy Tumskiej. Poznacie po ładnym ogródku i kolorowym logo! Zamówiliśmy rzecz chyba najtańszą z możliwych, ale która dodaje sporo energii do dalszej podróży - tosty! Zamawiając tosty, dostajecie 2 sztuki na talerzu. Moja ulubiona opcja? Z łososiem i białym serkiem! Do wyboru jeszcze szynka parmeńska (jeśli nie lubicie pomidorów, to poproście o wersję bez), pesto i chyba coś na słodko, teraz już nie pamiętam zbyt dobrze. W moich tostach brakowało mi gruszki do łososia i sera, ale rozumiem, że to owoc sezonowy. Nie wspomniałam jeszcze o cenie. Za 2 tosty - 5 zł. Myślę, że cena całkiem spoko jak za taki smak. Ja domówiłam jeszcze gorące, spienione mleko z syropem waniliowym za 6zł (?). Brakowało mi znów czegoś, płatków migdałów, do której mnie przyzwyczaili! Ale na rozgrzewkę w deszczowy dzień - idealne.



Dalej postanowiłam przeprowadzić moich gości chyba najbardziej handlową ulicą w Gnieźnie - ul. Warszawską. Chcieliśmy obskoczyć kilka lumpeksów (o wiele lepsze niż w większych miastach - tanie, dobrze wyposażone, mniej oblegane), ale o nich musiałabym chyba napisać kolejny post.

"stylówka z bramy"

Pojedliśmy? Czas na deser! Właściwie nie przyłożyliśmy się do deseru za bardzo i wskoczyliśmy do pierwszej lepszej cukierni. O ile jesteście zwolennikami gałek lodów a nie tych "tradycyjnych" to w Gnieźnie istny raj. Gałka lodów kosztuje około 1,50zł. Dla porównania - w Poznaniu najtaniej gałkę kupiłam za 3zł a zdarzają się i takie po 4zł. Jeśli nie lody, to zwykła drożdżówka może wam wystarczyć.





_________________________________________________________________________________


Niedługo część druga z festiwalami i innymi, dobrymi rzeczami. ;) 
Do następnego razu!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz